Za nami pierwsze powoodstockowe szkolenie w naszym Centrum Wolontariatu. Spotkaliśmy się z 38 osobami chcącymi dołączyć do Pokojowego Patrolu. Co nimi kierowało? Odpowiedzi jest tyle, ilu uczestników. Łączy ich jedno – chęć działania z Fundacją WOŚP.
Rozpoczęliśmy w Malborku, z którego przemieściliśmy się w okolice naszego ośrodka. W zupełnie innych okolicznościach przyrody rozpoczęliśmy „trasę leśną” czyli kilkugodzinny marsz połączony z zadaniami przygotowanymi przez instruktorów. Pierwszym zadaniem było wybranie z przywiezionego ze sobą ekwipunku przedmiotów, które będą przydatne podczas marszu. Rzecz prosta, ale nie gdy jest na to bardzo mało czasu. Wówczas sprawa się komplikuje, ale po kilku minutach wszyscy byli w pełnej gotowości i po odczytaniu mapy nas wyruszyli w kierunku Szadowa-Młyn.
Kolejne godziny to rozmowy, poznawanie się i oczywiście zadania, zadania, zadania. Pierwsze – poznać imiona koleżanek i kolegów, to pomaga w komunikacji. Potem pozoracja czyli sprawdzenie przywiezionych ze sobą umiejętności z zakresu udzielania pierwszej pomocy, działania w stresie, pracy zespołowej. Nowe zadanie – tym razem transport kubka wody pod dość stromą górkę. Zobaczyliśmy współpracę, zadanie zostało wykonane. Kilkaset metrów dalej czekało kolejne wyzwanie – tor przeszkód czyli swoisty test postaw liderskich. Zaliczony.
Nareszcie nadszedł czas na przerwę czyli bardzo późne śniadanie w leśnej scenerii. Po szybkiej regeneracji ruszyliśmy dalej. Po drodze szybki i niespodziewany test czy uczestnicy prawidłowo zareagują widząc samochód i leżącego w nim kierowcę – potencjalną ofiarę wypadku. Zareagowali wyśmienicie – zabezpieczyli teren, sprawdzili stan poszkodowanego, wezwali pomoc. Brawo.
Teraz z górki – strome zejście w dolinę Liwy i przeprawa mostem linowym. Kilkadziesiąt minut, może trochę więcej i w komplecie byliśmy na drugim brzegu. Po sprawdzeniu mapy ruszyliśmy w drogę. Kolejne zadanie… a gdyby padał deszcz… budujemy szałas.
Następne zadanie… nie to już Szadowo-Młyn, ale nie kończymy marszu. Instruktorzy przygotowali pokaz transportu poszkodowanych na deskach ortopedycznych. Zaraz po nim – ćwiczymy, bo praktyka jest dla nas numerem 1. Po zaliczeniu ćwiczeń oficjalne powitanie w Centrum Wolontariatu WOŚP. Dali radę, ale to nie koniec. Złapaliśmy oddech, zjedliśmy obiad i nadszedł czas na wykłady. Tematy to historia Fundacji i PP oraz bezpieczeństwa imprez masowych. Piątek kończymy w ostatniej chwili – minutę przed północą.
Sobota na pełnych obrotach i to od wczesnych godzin porannych. Rozpoczęliśmy kolejnym wykładem o bezpieczeństwie imprez masowych. Nieco później – po śniadaniu – komunikacja na PW i porcja wiedzy związanej z pierwszą pomocą.
Następne godziny to zadania integrujące i trenujące już zdobyte umiejętności. Późne popołudnie i wieczór upłynęły na nauce i ćwiczeniach w prowadzeniu RKO. Ostatni punkt sobotniego planu to nocny egzamin praktyczny. Instruktorzy przygotowali dwa zadania – zdarzenie na polu biwakowym oraz wypadek komunikacyjny. Jak zawsze postawiliśmy na realizm. Udało się – do tego stopnia, że po zakończeniu przygotowań odwiedził nas patrol policji z pytaniem czy to my, czy naprawdę zdarzył się wypadek…
Koniec soboty to w zasadzie już niedziela. Kilkadziesiąt minut, może godzina spędzona przy ognisku i zasłużony wypoczynek, bo rano jeszcze trochę zajęć. Egzamin oraz wykład „Przystanek Woodstock – Jak to jest zrobione”. Ostatnie slajdy i co… to już koniec? Niestety. Jeszcze certyfikaty i wyróżnienia, wspólna fota i podróż do domu. Ależ to był weekend… DZIĘKUJEMY!!! :)
[strażacki]
.jpg)
