Na koncie mamy:
281879118,07 PLN

"Historia opowiedziana z perspektywy Kacperka "

2017-02-20 14:23:44

Witam,

w imieniu Kacpra, naszego syna, chcielibyśmy wam ogromnie podziękować za to, że jesteście!

Nie wiem, czy to jest odpowiedni adres, nie wiem też czy chcecie otrzymywać tego typu historie, ale znając Wasze ogromne serce, każde odratowane Dziecko, które żyje dzięki Waszym sprzętom, będzie dla Was wielką radością.

Dlatego chciałem Wam w skrócie przedstawić sytuację naszego syna, Kacpra. Wprawdzie ma już ponad 4 lata, dopiero teraz postanowiliśmy opisać jego historię. Podczas ciąży u Kacperka zdiagnozowano wytrzewienie jelit, od tego czasu wiadomo było, że jest to ciąża zagrożona i konieczne będzie cesarskie cięcie, a zaraz po cięciu, pierwsza operacja. Jak się okazało, było jedną z wielu… A dokładnie, jedna z 8 (biorąc pod uwagę zarówno operacje, jak i zabiegi), które odbyły się w ciągu 3 miesięcy od porodu Kacperka.

I od tego momentu chciałbym przekazać narrację Kacperkowi:

„Gdy tylko wyszedłem z brzuszka mamy, od razu mnie zawinęli w ręczniki i zawieźli do „Pana w śmiesznym czepku”, który, z tego co mi mówił, zrobi mi tak, aby mój brzuszek był w porządku. Nie wiem czemu, Rodzice byli bardzo przejęci, podobno nie dawano mi większych nadziei, abym wyszedł z tej historii cała, ale ja zupełnie nie rozumiem czemu… Wszyscy byli mną zainteresowani, uśmiechali się do mnie, więc nie wiem w czym miał być problem… OK, pojechałem na jakąś salę, w której mojej Rodziny nie było, ale był „Pan w śmiesznym czepku”, którego już poznałem. Po chwili zaczęło się zbierać więcej osób, a ja po prostu zasnąłem... Śniły mi się różne rzeczy, ale cały czas śnili mi się Rodzice, do których chciałem jak najszybciej trafić. Nie wiem ile spałem, podobno kilka tygodni, ale czy to długo? Nie wiem, dzisiaj wydaje mi się, że to Rodzice śpią długo i codziennie muszę ich rano budzić… Ale wracając do moich snów, cały czas wydawało mi się, że w pobliżu są moi Rodzice, Dziadkowie, reszta Rodziny, a oprócz tego co chwilę zaglądały do mnie Panie i Panowie w białych fartuchach, później słyszałam, że są to Ciocie i Wujkowie z OITD, cokolwiek to znaczy… Wiedziałem, że cały czas jest ktoś przy mnie i się mną interesuje. Dzięki temu czułem się baaardzo komfortowo, nie wiem nawet, czy to łóżeczko z czerwonym serduszkiem nie było bardziej wygodne od mojego obecnego łóżeczka… Na pewno było cieplejsze i głośniejsze ;) Podobno to nie jedyny sprzęt z czerwonym serduszkiem, z którego korzystałem… Nie wiem o co chodzi, ale jeśli sprawiły, że w tym roku mogłem przez cały dzień wrzucać jakieś monety i papierki do puszek uśmiechniętych dzieci, za co dostawałem takie same serduszka, to dla mnie super sprawa!

Myślę, że nie ma sensu opowiadać więcej o moich początkach, podobno byłem Twardziej i moi Rodzice są dumni, ale skoro teraz jest wszystko OK, to chyba nie ma sensu wracać do tego tematu, prawda? Rodzice zawsze się wzruszają jak rozmawiają o tym „Panu w śmiesznym czepku”, o Ciociach i Wujkach z OITD, o tym łóżku z czerwonym serduszkiem i innych urządzeniach z serduszkiem, które podobno mnie uratowały. Ja nie wiem za bardzo o co chodzi, może jestem za mały, a może po prostu tak dobrze mi w życiu, że po prostu nie wracam pamięcią do tamtych czasów, ale wiem, że mi teraz bardzo fajnie! Mam szczęśliwą Rodzinkę, wielu kumpli i koleżanki w przedszkolu, sanki, duuuużo czerwonych serduszek na czapce i kurtce, czego chcieć więcej? Z tego co słyszę od dorosłych, w życiu pojawiają się różne problemy, całe szczęście, że ja jeszcze żadnych problemów nie miałem, mam nadzieję, że jak najdłużej zostanę dzieckiem…".

Nie wiem, czy taka historia Wam się przyda, możecie będziecie chcieli gdzieś ją wykorzystać, my oczywiście nie mamy nic przeciwko, wręcz przeciwnie… Kacperek jest żywym dowodem na to, że WOŚP ratuje dzieci! Prawda jest taka, że dawali nam bardzo małe szanse, że Kacperek przeżyje, teraz jest wesołym 4-latkiem żyje jak wszystkie inne dzieci, bez żadnych ograniczeń, jest po prostu takim dzieckiem, jak każde inne (chociaż dla nas oczywiście wyjątkowym, Bohaterem, który dzięki własnej sile, chęci przetrwania, ale także pomocy odpowiednich Osób, wspomagających się odpowiednim sprzętem, przeżył najtrudniejsze chwile).

Pozdrawiamy serdecznie,

Kacperek oraz Magda z Maćkiem 

POKAŻ PODOBNE